Krzysiek |
Wysłany: Śro 21:30, 30 Lis 2005 Temat postu: |
|
Facetowi żona zaczęła mówić przez sen. Jakieś jęki i imię Rysiek...
Bez dwóch zdań doprawiała mu rogi i facet szybko doszedł do takiego samego wniosku. Aby to sprawdzić, pewnego dnia udał,że wychodzi do pracy i schował się w szafie. Patrzy, a tu żona idzie pod prysznic, układa sobie włosy, maluje się, perfumuje i w samej koszulce nocnej wraca do łóżka. W tym momencie otwierają się drzwi i wchodzi Rysiek...
Super przystojny, wysoki, śniada cera, czarne, bujne włosy - jednym słowem bóstwo.
Facet w szafie myśli: "Muszę przyznać, że ten Rysiek ma klasę!".
Rysiek zdejmuje powoli koszulę i spodnie, a na nim stylowe ciuchy,
najmodniejsze i najdroższe w tym sezonie.
Facet w szafie myśli: "szlag, ale ten Rysiek, to jednak jest zajebisty!".
Rysiek kończy się rozbierać od pasa w górę, a tu na brzuchu mięśnie krateczka-kaloryfer, wysportowany, a klatka gladiatora.
Facet w szafie myśli: "ten Rysiek, to ekstra gość!".
Rysiek zdejmuje super-trendy bokserki, a tu penis cudowny - pierwsza klasa.
Facet w szafie myśli: "O żesz ty, Rysiek jest rewelacyjny"
W tym momencie żona zdejmuje koszulę nocną i pojawia się ciało z cellulitisem, obwisłe piersi, rozstępy...
Facet w szafie myśli: "Ja pierdolę! Ale wstyd przed Ryśkiem".
___________________________________________________________________
Stirlitz siedział w swoim gabinecie, gdy nagle rozległo się pukanie.
- Bormann - pomyślał Stirlitz.
- Tak, to ja - pomyślał Bormann.
____________________________________________________________________
Do miasta przyjechał cyrk. Przyszły tłumy na widownie. Pokazy były wspaniałe. Fantastyczni akrobaci, superśmieszni klauni itd. W pewnym momencie wychodzi prowadzący i mówi.
- A teraz gwóźdź programu. Ale jedna prośba do państwa. W czasie tego numeru nikt, absolutnie nikt nie może się odezwać bo cały numer zostanie spalony.
Na publiczności szmer, wszyscy zdziwnieni ale po chwili zapadła cisza. W cyrku zgasły wszystkie światła i zapalił się punktowy reflektor, świecący dokładnie na sam środek areny. W tym kręgu świetlnym siedzi goły koleś i się onanizuje. Wali gruche z niezwykłym zacięciem. Strużka potu spływa mu po czole, na którym uwydatnia się żyła. Koleś wali jak oszalały...
Nagle na widowni rozlega się kichnięcie. Kolo przestaje trzepać. Rozgląda się spłoszony...
- Jest tu ktoś?
_____________________________________________________________________
Siedzi facet w barze i w pewnej chwili wchodzi piekna dziewczyna. Facet mysli, jakby tu do niej zagadac. Dlugo mysli, mysli, probuje wymyslec cos oryginalnego dla tak pieknej dziewczyny. Nagle ona wstaje i wychodzi. Facet zalamany, chce wybiec za nia, ale tak mu sie glupio zrobilo. Boi sie, ze juz nigdy ja nie zobaczy...az w koncu ona wraca. Okazalo sie, ze poszla do lazienki. Facet dalej kombinuje, jakby tu zagadac. W koncu uznal, ze podejdzie i powie to, co mu slina na jezyk przyniesie, a nuz sie uda. Wstaje, otrzepuje sie, pieknym krokiem podchodzi do owej dziewczyny, usmiecha sie szarmancko i pyta sie:
-Srałaś?
____________________________________________________________________
Mamuśka zrobiła sobie wyjściówkę z koleżankami i zostawiła trzyletniego synka zojcem. Wraca pełna obaw do domu, nasłuchuje przed drzwiami a tu cisza... wchodzi, męzulo sobie najspokojniej w swiecie oglada meczyk.... Zaglada do pokoju dziecka, a tu synek ze słuchawkami na uszach krzyczy waląc głową w ścianę:
- Chcę!...Chcę!....Chcę!!
Mamuśka przerażona zdejmuje mu słuchawki z głowy, i słyszy w nich:
- Chcesz opowiem Ci bajeczke... Chcesz opowiem Ci bajeczke... Chcesz opowiem Ci bajeczke...
____________________________________________________________________
Idzie sobie niedźwiedź przez las i widzi jeża, który coś je. Niedźwiedź pyta:
-co jesz?
-co Niedzwiedz? odpowiada jez.
Niedzwiedziowi sie troche głupio zrobiło, bo go jez nie zrozumiał, to pyta drugi raz:
-co jesz Jeżyku?
-co Niedzwiedz Misiu?!
____________________________________________________________________
Pewnemu rolnikowi żona robiła niesamowicie dobre kanapki, kiedy szedł robić na pole. Kanapki ze świeżego chlebka, ze świeżutkim serkiem, wędlinką, sałatką i innymi bajerami. Rolnik pewnego razu poszedł robić w pole, kanapki zostawił na kamieniu jak zawsze... Po kilku godzinach pracy, zmęczony podchodzi do kamienia skonsumować kanapki...a tu ich nie ma! Następnego dnia żona znowu zrobiła mu pyszne, jak zawsze, kanapeczki, rolnik poszedł robić w pole, aby po kilku godzinach pracy zauważyć, że znowu mu ktoś zawinął kanapeczki! Wkurwił się rolnik i postanowił, że następnego dnia będzie patrzył zaczajony za drzewem, jak kto mu podwędza kanapki! Jak pomyślał - tak zrobił. Zaczaił się i patrzy - a tu wielki orzeł nadlatuje i porywa jego drugie śniadanie! Rolnik biegnie za nim. Biegnie, patrzy, że orzeł leci do lasu - rolnik za nim! Orzeł siada miedzy drzewami, odpakowuje kanapki, wyciąga z nich zawartość, wyrzuca wędlinę, ser, sałatę i inne dodatki, bierze dwie kromki chleba i smarujac się masłem pod pachami woła: "O kurwa! Jaki ja jestem pojebany! |
|
bakunekk |
Wysłany: Wto 16:31, 18 Paź 2005 Temat postu: |
|
Ekstremalnie piekna babeczka rzucila studia i postanowila zostac bogata. Dosc szybko znalazla sobie bogatego i napalonego siedemdziesieciopiecioletniego staruszka, planujac zerznac go na smierc zaraz podczas nocy poslubnej.
Uroczystosci slubne i bankiet poszly doskonale, pomimo pólwiecznej róznicy wieku. Podczas
pierwszej nocy miesiaca miodowego rozebrala sie i czekala rozkosznie w lózku az malzonek wyjdzie z lazienki.
Kiedy sie pojawil, nie mial na sobie nic za wyjatkiem kondoma skrywajacego 30 centymetrowa erekcje. Niósl ze soba zatyczki do uszu, a na nosie mial klamre do bielizny.
Przestraszona ze cos jest nie tak, zapytala:
- A po co ci te gadzety?!
Na to dziadek odpowiedzial:
- Sa dwie rzeczy, których nie moge zniesc. Kobiecego krzyku oraz smrodu palonej gumy!
Kobieta bierze lekcje golfa, ale nie moze trafic w pileczke, gdyz ciagle zle chwyta kij. W koncu zniecierpliwiony instruktor mowi:
- Niech pani wezmie kij tak, jakby pani dotykala czlonka swojego meza! Kobieta bierze zamach i ... pileczka toczy sie na jakies 10 metrow.
- Dobrze.... - cedzi instruktor. A teraz prosze wyjac kij z ust i uderzyc porzadnie...
Maly chlopiec wchodzi do sypialni rodzicow i widzi, ze jego
matka siedzi na jego ojcu i podskakuje. Matka zauwazyla
swego syna, gdy wyszedl zsiadla szybko z ojca, ubrala sie i
zaniepokojona tym, co mogl zobaczyc,poszla się dowiedziec,
co naprawde widzial.
- Syn spytal "Co robilas tatusiowi, mamusiu?"
- Mamusia odparla "Wiesz, jaki twoj tata ma wielki brzuch?"
- Chlopczyk odpowiedzial: "tak, rzeczywiscie ma".
- "Widzisz, wiec czasami pomagam mu go splaszczyc", wyjasnila mamusia.
- Chlopczyk na to: "Tylko marnujesz czas, to nigdy nie zadziala"
- Mamusia, skonfudowana, spytala "laczego tak uwazasz, synku?"
- "Bo za kazdym razem, jak idziesz na zakupy, ta pani z drugiej strony ulicy
przychodzi, kleka w sypialni przed tatusiem i nadyma go znowu!" |
|
steal |
Wysłany: Wto 11:41, 18 Paź 2005 Temat postu: kawały |
|
Amerykańskie sondy potwierdziły istnienie prymitywnej cywilizacji na Marsie, więc jankesi postanowili wysłać ekspedycję powitalną. Zabrali ze sobą cukierki, batony, gumy do żucia, czekoladę i broń z demobilu. Gdy rakieta wylądowała pośród tłumu nieufnie spoglądających zielonych tubylców, z megafonu popłynęły słowa prezydenta USA skierowane do bratniej ludności Czerwonej Planety obiecujące przyjaźń, współpracę, profity i sojusz wojskowy. Po przemówieniu załoga stanęła przed drzwiami gotowa otworzyć je i wpaść w ramiona Marsjan. Okazało się jednak, że delegacja zielonych zaspawała im właz. Kosmici rozeszli się, zostawiając rakietę na pastwę losu.
Na trzeci dzień przechodzący Marsjanin zastukał w rakietę:
- Jest tam kto?
- Taaaaak! - zakrzyknęli gromko astronauci.
- Czemu tam siedzicie?
- Przecież nas zaspawaliście, a my mamy dla was prezenty. Każdy z was coś dostanie, wypuść nas - błagał kapitan wyprawy.
- He, he, to spawanie to taki nasz zwyczaj. Ale jak byli tu Polacy, to poradzili sobie z włazem w pięć minut.
- Co? Polacy już tu byli?
- Byli i tak jak wy mieli dla nas prezenty.
- Co takiego oni mogli wam dać?
- Nie wiem dokładnie, co to było, bo akurat byłem w pracy, ale nazywało się to "wpierdol'' i wszyscy to dostali.
|
|